Archiwum 06 października 2002


paź 06 2002 Warczce latarnie
Komentarze: 1

Biegłe światło mówiace o kuli. Jakże inne jest gdy widok osłoniony zostaje parasolem osobliwej czerni. Ty mówisz mi, kierujesz mną, gdy wstaje i zasypiam. Dlaczego kontrolujesz moje życie?! O, ten pies znów wije się w tańcu, a jego przełożyny otrzymał kolejną złamaną gwiazdę od matki natury. Klinika ludzi normalnych znow mnie wzywa, bronie się choć wiem, że walka jest beznadzijnie ukartowana. Lecz resztki antyku trzymają mnie na powierzchni, jeszcze czuje że oddycham. Tak łatwo mnie nie wezmą. Długopis wskazuje już godzinę porażki, znów Ojcze nakazujesz składać pióra. Matka znów zła będzie, muszę być posłuszny. Nieomyly antyku, dlaczego odszedłeś w swej nieświadomości?? Warczące latarnie, znow atakują moje myśli...

bro_daty : :
paź 06 2002 Atak spokoju
Komentarze: 0

Potrzeba goni zdrowie i irracjonalizm. O co im znowu poszło? Warkot silnika spiętrzył poddasze. Nareszcie jest czym oddychać. Palce zmarszczyły się troszeczkę. Pewnie za dużo chwil spędzonych w cieniu ignorancji. Zazdrość już bierze czerwone ogniwo. Twarze wymieniły ukłony. Teraz kolej na mnie? Dałem się zaskoczyć.

bro_daty : :
paź 06 2002 Ograniczony jedynie wlasna wyobraznia
Komentarze: 2

Wyrównując lot, pochwyciłem uśmiech tej kobiety. Tymczasem w zamku: gonitwa po łatach. Ktoś to chyba nagrywa, prawda? Oglądalność nie jest w modzie od czasów tele-transparentów. F jak żyrafa. Chłopiec z wymuszoną gracją jęknął cichutko i poznał co to spięcie. Domem z kart znowu targnęła awaria. Niedaleko stąd jest wioska sucharów. Impreza wisi w powietrzu na chybił trafił. Światła znowu pokazują ogromne zaskoczenie. Ranek nie wygląda zbyt dobrze. Pomoc jest już w drodze. Tymczasem w zamku: witraż odskoczył od sondy. Owacje ryknęły głucho poniżej poziomu przyzwoitości. Język trzepotał się złapany w sidła skruchy i pokuty. Każdego spotka podobny los na loterii. Gdyby tylko toaleta była darmowa.

bro_daty : :
paź 06 2002 Wpadasz w nieprzewidziany i niepochamowany...
Komentarze: 0

Od ostatniej ulewy sporo się tu zmieniło. Same gwiazdy przypominające o niechcianym rytuale. Lepiej zostawię to wszystko w spokoju. Nie mam zamiaru dezynfekować ukąszeń tych wszystkich znaczeń i półsłówek. Okruchy starte na przecinki. Odznaka jest, ale jakaś taka blada. Pewnie też czuje się nieswojo w tutejszym klimacie. Kolumny najechały na parking dozwolony od lat 18. Będzie draka.

bro_daty : :
paź 06 2002 Czas dusze kradnie
Komentarze: 1

Minuta druga, całkiem zardzewiała...Jelenie wyskoczyły zza przestrzeni i stanęły jak wryte. Pokrowiec. Zachowania moje i kolegi nie muszą być tłumione. Ostatnio przychodzi mi to jak gdyby z problemami na tle pamięciowym. Może to coś z gwintem ? ? ? Sprawdzać mi się nie chce bo i tak nikłe szanse na zbadanie przyczyn. Piskające deski i szum fal. Pióra zamknęły się w sobie. Jasna zebra wypiła światło i pokuśtykała nad Krzywe Zbocze. Już dawno jesteśmy poza jego krawędzią .Szyny zresztą także. Kalendarz wciąż zajmuje wolną przestrzeń. Poskarżę się komuś i zdechnie.

...moze...

bro_daty : :